Na nowo...


03 kwietnia 2009, 19:24

Na nowo jestem, przyczyn mojej nieobecności jest wiele niektóre z nich są bardzo prozaiczne jak brak chęci pisania, późne powroty do domu, zapomnienie... lub bardziej powiedzmy poważne jak pobyt w szpitalu, nie zamierzam się nad tym rozwodzić, bo trąci to zbytnim ekshibicjonizmem... powiem tylko, że nie sam pobyt i ta instytucja służby zdrowia była w tym wszystkim najgorsza... najgorsza była samotność...tak samotność kiedy nikt Cię nie odwiedza, sporadycznie zainteresuje... nie bedę mówić o jakimś tam cierpieniu, bo nie czułam go aż tak mocno, zresztą po co się z tym obnosić...chcę tylko powiedzieć, że chyba już wiem jak będzie wyglądać moja przyszła droga życia... będzie samotna, bo tak jak teraz odczułam prawdziwą samotność wiem, że jest to jedyne co może mnie czekać w przyszłości, bo to wynik i konsekwencja moich wcześniejszych wyborów...tak.. gdybym nie wybrała tego życia w rozjazdach do tej sytuacji nigdy by nie doszło, mogłabym wieść ustabilizowane spokojne życie...ale nie wybrałam tego i tu wcale już nie chodzi czy żałuję czy nie, ale wtedy nie wiedziałam,że mniejsze wybory owocują następnymi sytuacjami w naszym życiu...ale co się wie o życiu mając dwadzieścia lat? Nie będę zadawać głupich pytań w stylu ''jak to się mogło stać?'' jeśli się stało znaczy, że mogło! Tylko, że wszystko miało być już dobrze! Uwierzyłam paru osobom i co z tego mam? Parę lat oszczędnego życia, które w żaden sposób mi nie pasuje!

Ale wierzę, że jeszcze nadejdą lepsze dni...

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz