Dzień jakich wiele...


18 stycznia 2009, 19:26

Haaa nieźle! Codziennie coś piszę na tym blogu... nawet pamiętnika jako małolata nie prowadziłam chyba tak regularnie...

Czy coś się zmieniło? Być może choć ja tego jeszcze nie czuję, pewnie jeszcze nie ten czas... ale dam radę, muszę i chcę!

Dziś byłam w kościele tym razem w polskim tzn. u redemptorystów przy via Merulana, czytania były świetne jak skierowane do mnie! Choć to drugie to już raczej teoretycznie... wtajemniczeni wiedzą o co chodzi...

Nie spotkałam nikogo znajomego, może dlatego, że nie mam aż tak dobrej pamięci do twarzy, gdzieś kojarzę, ale nie mogę sobie przypomnieć...

Czy dostałam jakieś obiecane wyjaśnienia??? Nie!!! I chyba wcale już na nie nie czekam! Już raz ktoś zawiódł moje zaufanie i jaką mam gwarancję, że nie zrobi tego jeszcze raz???

Mój przyjaciel powiedział mi: Ty po prostu Olga czasami jesteś za dobra... nie wiem czy jestem dobra, bo tylko Pan Bóg jest dobry, ale jaki sens ma życie jeśli z góry zakładamy, że ktoś chce nas skrzywdzić i zranić?

Kiedyś jeszcze będę szczęśliwa, będę o to walczyć!

19 stycznia 2009, 06:49
Przyjaciel ma racje. Jesteś dobrym człowiekiem.
Czas...na zmianę potrzebny jest czas. Ale jestem pewna, że będziesz szczęsliwa
Sabinchen
19 stycznia 2009, 00:33
Tak Maleńka, walcz o szczęście! Czytam co u Ciebie, od czasu do czasu i z jednej strony widzę jak Ci nie jest łatwo, ale z drugiej strony wiem, że jesteś silna i dasz sobie radę! Tak jest dobra... i dobrze Cię taką znać :*. Dobrego tygodnia Ci życzę z duuuuużą ilością słońca w sercu!!! :*

Dodaj komentarz